To zdumiewające jak szybko śmiech i szczery uśmiech może zamienić się w płacz i krzyk. Jak kilka odgłosów może zmienić twoje życie.
Usłyszałam dwa strzały i poczułam jak jego ręka puszcza moją. Usta zaczęły mi drzeć, odwróciłam się i od razu zaczęłam biec. Biegnę, mimo, że brakuje mi tchu i prawie wyplułam płuca, biegnę dalej. Sam, nie możesz się poddać. Wmawiam sobie te słowa, mimo, że opadam już z sił. Czuję ich oddech na swoim karku, gęsia skórka pojawiła się momentalnie na moich rękach. Nagle poczułam szarpnięcie, koszula zaczepiła o gałąź, widzę zbliżające się do mnie czarne widma. Z całej siły ciągnę, obserwując kroczące do mnie postacie. Czuje jak łzy napływają do moich oczu. Zdejmuję ją szybko, mimo zimnej nocy, swoją ulubioną koszulę w czarno czerwoną kratkę. Udało się, kąciki ust delikatnie się uniosły, odwracam się i zamiast czuć kującego jak małe sztyleciki powietrza, poczułam chłód skórzanej kurtki. Unoszę głowę z nadzieją, że zobaczę twarz Josha, że przyszedł mnie ochronić. Niestety widzę tylko zamazaną twarz, dobrze zbudowanego mężczyzny. Krzyk sam wydostał się z gardła. Obudziłam się cała zalana potem krzycząc jak opętana. Wymacałam w pośpiechu włącznik do lampki nocnej. Rozejrzałam się, na szczęście nikogo nie było w moim pokoju. Oddech trochę spowolnił. Minęło tyle miesięcy, a ten sen ciągle mnie nawiedzał. Terapia nie dała takich efektów, jakie chciałbym uzyskać, nie boję się już poruszać po mieście, ale jestem bardziej uważna. Najgorszy jest jednak ten ciągle powracający koszmar, on ciągle powraca, nie mogę się oderwać od tego wspomnienia. Chodzę tam tylko ze względu na mamę, lepiej się z tym czuje, wiedząc, że ciągle nad tym pracuję. Zerknęłam na zegarek, była piąta w nocy. Nie warto było już zasypiać. Zrezygnowana, człapiąc nogami zeszłam po schodach do kuchni. Nalałam sobie szklankę wody i wypiłam ją zachłannie. Musiałam ponownie pokonać kilkanaście schodków. Wpełzłam do swojej łazienki by wziąć ciepłą kąpiel. Podobno ciepła woda pozwala się odprężyć i zebrać myśli. Masując delikatnie głową, ciągle rozmyślałam o tym co zdarzyło się tamtej nocy. Ten sen był zawsze taki sam i zawierał tyle szczegółów, że czasem zapominam, że to tylko koszmar i nic więcej.
Przepraszam, że wczoraj nie dodałam postu, ale miałam awarię prądu cały dzień :/
Piszcze oceny w komentarzach, nawet jeśli będą negatywne, chce się dowiedzieć, co mogę zmienić a co jest dobre. W końcu zaczynam "zabawę" z pisaniem :)
Bardzo dobrze napisany prolog. Trzymający w napięciu i intrygujący. Zachęcił mnie do dalszego czytania. Póki co, nie mam nic więcej do powiedzenia, bo to początek, a ja nienawidzę komentować prologów. Ale obiecuję, że następnym razem wrócę z dłuższym komentarzem. Pozdrawiam, czekam na pierwszy rozdział i życzę weny! ♥
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do siebie. Bardzo chciałabym poznać twoją opinię :) Your perfect imperfections
Bardzo dziękuję za miłe słowa :) Cieszę się, że prolog się spodobał i będziesz czytać dalej :)
Usuń