Wróciłam do domu oburzona, rzuciłam kurtkę na podłogę i
skierowałam się od razu do pokoju. Może i trochę zbyt emocjonalnie
zareagowałam, ale ten pseudo pedagog był wkurzający. To zdecydowanie ostatnia
wizyta. Na szczęście dziś piątek i nie chce mi się wierzyć w to, że Melanie
odpuści wyjście do klubu. Zaczęłam już powoli się przygotowywać do dzisiejszego
wyjścia. Około dwudziestej pierwszej usłyszałam trąbienie samochodu, brunetka
już po mnie przyjechała. Zostawiłam kartkę na lodówce, na której napisałam, że idę
na imprezę z Melanie. Ostatnimi czasy mama coraz później wracała do domu.
Widocznie miała dużo pracy, poza tym kwiaty ją uspokajały. Na popielatą bluzkę
zarzuciłam skórzaną kurtkę, czarne
szpilki założyłam na bose stopy, do tego ubrałam czarną skórzaną spódniczkę.
Nałożyłam delikatny makijaż. Od czasu do czasu mogłam się wystroić, może tym
razem i ja kogoś poderwę, Melanie nie będzie się czuła osamotniona. Rozkochiwanie
chłopaków w sobie wychodzi jej z taką łatwością, u mnie jest na odwrót, cóż może
dziś los się odmieni. Zamknęłam dom i wsiadłam do samochodu Meli. Z brunetką
był jeszcze Aaron, podkochuje się w Melanie już od jakiegoś czasu ale jeszcze
nie zdobył się na odwagę, żeby jej o tym powiedzieć. Uśmiechnęłam się do nich.
-No, no, no Gottfried, teraz to z ciebie niezły towar.
-Widzisz jak ja muszę się starać, ty mogłabyś się ubrać w
worek a i tak wszyscy lgnęli by do ciebie.
-Och, wiem, nie musisz mi pochlebiać.
Zaśmiałyśmy się wesoło. Poprawiam swoje włosy. Aaron
wywrócił tylko oczami z uśmiechem na ustach.
-Dobra dziewczyny, może już byśmy tak wyjechali? Nie żeby
coś ale później będzie niezły tłok i mogą nas nie wpuścić.
Mel odpaliła samochód i ruszyliśmy w drogę. Przez całą drogę
rozmawialiśmy, nie obeszło się też bez chamskich żartów i docinek, jak to w
towarzystwie przyjaciół. Po kilkunastu minutach dojechaliśmy chyba do
najlepszego klubu w mieście. Oczywiście w naszej skali, puszczali tu dobrą
muzykę a nie chamskie techno. Przy takim brzmieniu to nawet nie wiadomo jak
tańczyć. Kolejka na szczęście nie była duża. Ustawiliśmy się na końcu i
czekaliśmy aby kupić bilety, kolejka posuwała się dosyć szybko.
-No widzisz Aaron'ku, wpuszczą nas.
Uśmiechnęłam się do niego a on odwzajemnił uśmiech.
Weszliśmy do klubu i od razu ruszyliśmy w stronę parkietu. Tańcząc, zupełnie
zapomniałam o problemach. Przyjaciele starali się aby przeszłości odeszła w niepamięć
chociaż w tę noc. Po kilkunastu świetnych piosenkach poszliśmy do baru napić
się piwa. Nie byłam za nadużywaniem alkoholu, ale piwo na rozluźnienie, czemu
nie. Usiedliśmy na kanapach z dobrym widokiem na parkiet. Aaron rozmawiał z jakąś
koleżanką z podstawówki, a my zaczęłyśmy oceniać mężczyzn na imprezie.
-Sam, obczaj tego przystojniaka w niebieskiej koszulce,
niezłe z niego ciacho, co?
Zaśmiała się uroczo ciągle obserwując chłopaka, o którym
mówiła.
-Tyłek ma niczego sobie. Ale o czym ja tu marzę i tak wiem,
że już go sobie zaklepałaś. Zobacz na tego w czarnych spodniach i ciemnej
koszulce, ładny ma uśmiech.
-Mrrr, jest niczego sobie.
Wybuchłyśmy śmiechem. Po wypiciu trunku ruszyliśmy na podbój
parkietu. Mel jak zwykle dosyć szybko zniknęła, albo tańczyła z jakimś
przystojniakiem albo już poszła z nim do samochodu obściskiwać się. Nigdy nie
uważałam, że jest łatwa, z tego co wiem, uprawiała seks tylko ze swoim
wcześniejszym chłopakiem. Z nieznajomymi na imprezach, dochodziła tylko do drugiej
bazy. Zwierzała mi się z wszystkiego, nawet z najdrobniejszych szczegółów,
mimo, że nie zawsze chciałam słuchać. Zagapiłam się na chwilę na jednego chłopaka
a Aarona porwała już jakaś dziewczyna. No jak zwykle zostałam sama. Mówi się
trudno. Z delikatnym uśmiechem na ustach zaczęłam tańczyć. W tłumie zauważyłam
chłopaka ze szkoły, który mi się przyglądał. Kąciki ust uniosły się do góry,
ale on szybko wyszedł z klubu. Na prawdę, mimo tego, że tak się wystroiłam
nadal wyglądam tak odrażająco, że chłopak do którego się uśmiechnęłam wyszedł,
super. Zaczęłam szukać Melanie i Aarona, przepadli jak kamień w wodę.
Przeszukałam chyba cały klub. Było już po pierwszej. Nigdy na tak długo nie
znikali. Nie było ich zawsze góra godzinki. Wyszłam na parking, może któreś z
nich było w samochodzie. Ruszyłam żwawym krokiem w jego stronę pocierając
dłońmi ramiona aby chociaż trochę się ogrzać. Nie było nikogo. Westchnęłam
głośno, wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Melanie, jeden sygnał, drugi,
trzeci, czwarty nic. Aaron też nie odbierał. Ja i moje szczęście. Poirytowana
zaczęłam iść w stronę klubu. Przyspieszyłam trochę kroku, kiedy kątem oka
zauważyłam podążających za mną trzech mężczyzn. Byli coraz bliżej, mimo, że starałam się iść szybko. Ciężko oddychałam a warga zaczęła mi drżeć. Po jaką
cholerę wyszłam z tego klubu i czemu zaparkowaliśmy od niego tak daleko.
Delikatnie zerknęłam w tył, mężczyzn już nie było. Odetchnęłam z ulgą. Niestety
nie nacieszyłam się zbyt długo. Zastąpili mi drogę. Zaczęłam się powoli cofać.
-Laleczko, gdzie tak uciekasz? Przecież nie chcemy zrobić ci
krzywdy.
Nieznajomy uśmiechnął
się do mnie szelmowsko. Przełknęłam ślinę z trudnością. Cofając się przywarłam
do jakiegoś samochodu. Byłam uwieziona pomiędzy górą metalu a mężczyznami.
-Proszę, zostawcie
mnie w spokoju, nic wam nie zrobiłam.
Przygryzam trochę zbyt
mocno swoją wargę. Na rękach pojawiła się gęsia skórka.
-Ej, ona nas nie pamięta, ale jak to możliwe? Zrobiliśmy
chyba wszystko aby dobrze wryć się w jej umysł.
Teraz już kompletnie nie wiedziałam co się dzieje. Nie
pamiętałam ich twarzy, nie kojarzyłam głosów. Widziałam ich po raz pierwszy.
-Kochanie, musisz nam zapłacić za długi swojego chłopaczka.
Jego śmierć nam nie wystarczy. Obiecywał nam, że w końcu cię dostaniemy, ale
ciągle się wymigiwał i odkładał to na później.
Zawinął na palec kosmyk moich włosów. Wzdrygnęłam się. O
czym oni mówili, to nie możliwe, przecież Josh nie mógłby mi tego zrobić. Nigdy
mi nie mówił gdzie wychodzi, czemu nie odzywa się kila dni, czemu znika, nie
tłumaczył też znajomości z podejrzanymi osobami. Nie, nie, nie to nie możliwe,
Josh był dobry, oni nigdy by tak nie postąpił.
-Kłamiesz, chcesz mnie tylko sprowokować, on taki nie był.
Odrzekłam łamiącym się głosem. Rozejrzałam się szukając
jakiś ludzi, kogoś kto mógłby mi pomóc. Nikogo nie było, parking był pusty.
-Musiał spłacić jakoś swoje długi, a że jesteś taka śliczna
zaoferował ciebie. Dzisiaj przyszliśmy po swoją zapłatę.
Zbliżył się do mnie, czułam jego odrażający oddech na moim
policzku. Zamknęłam oczy, już raz mi się udało. Zdjęłam szybko szpilki starając
się robić to tak aby nieznajomi tego nie zauważyli. Udało się. Kopnęłam go
kolanem w kroczę i zaczęłam uciekać. Wiatr szargał moimi włosami, ale nie
czułam zimna, czułam tylko strach. Niestety nie byłam najlepsza w biegach a oni
byli coraz bliżej.
-Nie, proszę, nie, proszę...
Po chwili pojawił się przede mną czarny sportowy samochód.
Za kierownicą siedział chłopak, którego widziałam w szkole i na imprezie.
Wskoczyłam szybko na tylne siedzenie nie zastanawiając się zbytnio. Nie
wiedzieć czemu zaufałam mu. Szybko z piskiem opon ruszył przed siebie.
-Dzie, dziękuję.
Zauważyłam jego brązowe oczy w lusterku.
-Cała się trzęsiesz.
Rzeczywiście trzęsłam
się jak galaretka, byłam niesamowicie przerażona. Chłopak zdjął swoją kurtkę i
dał mi ją, założyłam ją na siebie i próbowałam się uspokoić mimo, że siedziałam
z nieznajomym w samochodzie i nie wiedziałam gdzie jedziemy. Zerknęłam w
lusterko, miał bardzo skupioną minę. Nagle zaczął strasznie manewrować
samochodem, niespodziewanie skręcać w nieznajome uliczki.
-Coś się dzieje? Nie możesz mnie odwieźć do domu? Proszę.
-Zapnij pasy i to szybko. Siedzą nam na ogonie.
Zapięłam pasy po
jakimś czasie, nie wiedzieć czemu w ogóle nie chciały się zapiąć. Po kilkunastu
minutach siedzenia jak na szpilkach i powstrzymywania się od płaczu
zajechaliśmy pod jakiś dom z dala od miasta.
-Wychodź, szybko.
Usłyszałam komendę a drzwi od mojej strony były już otwarte.
Odpięłam pasy i wyszłam powoli, oddychałam szybko i głośno. Czemu zawsze muszę
się pakować w jakieś chore sytuacje.
-Nie bój się, nic ci nie zrobię, naprawdę.
Spojrzał mi głęboko w oczy i ruszył w stronę drzwi, nie
wiedząc czemu zamiast uciekać lub zadzwonić po policję poszłam za nim.
Ten post starałam się bardziej dopracować, jest trochę dłuższy i mam nadzieję ciekawszy :) Piszcie swoje opinie w komentarzach, nic tak nie motywuje jak komentarze, naprawdę, przynajmniej wiem, ze ktoś czyta moje wypociny :)
Nie widzę zakładki spam, więc niestety muszę ten komentarz, nie na temat rozdziału, dodać tutaj. Przybywam, ponieważ chciałam zapytać czy na nagłówku życzysz sobie jakiś napis, ewentualnie adres bloga, sentencję, cokolwiek związane z pismem?:D I przy okazji powiadamiam, że przyjęłam zamówienie i w najbliższym czasie wezmę się za jego wykonanie.
OdpowiedzUsuńA z komentarzem odnośnie opowiadania również przybędę;) Tylko najpierw muszę uporać się z aktualnymi zaległościami;) Także oczekuj mnie ! Pozdrawiam;*
I dziękuję za komentarz pod rozdziałem WiZ ;*
W sumie coś mogło by tam się znaleźć jakiś cytat, fragment piosenki. Jeśli chcesz to możesz wybrać, coś z przebudzeniem, wybudzeniem, obudzeniem itp. :)
UsuńCzekam z niecierpliwością, nie ma za co :)
Pozdrawiam również :*
Wolałabym, żebyś Ty coś wybrała i napisała mi gotowy;)
UsuńOk, to pomysle i do wieczora dam ci znać. :)
UsuńBardzo ciekawy rozdział. Piszesz bardzo ciekawie. Czekam z niecierpliwością na rozdział trzeci :)
OdpowiedzUsuńBuziaki ;*
http://tommorow-is-beautifull-dream.blogspot.com/
Dziękuję za miłe słowa :)
UsuńNa twojego bloga zajrzę jutro :)
Hej!:)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam rozdziały, więc jestem już na bieżąco, a teraz śpieszę z komentarzem. Podoba mi się choć czasem mogłabyś zrezygnować z potocznej mowy na rzecz jakiś bardziej wyszukanych słów. Rozumiem, że narracja pierwszoosobowa rządzi się swoimi prawami, ale mimo wszystko chcemy przecież utrzymać jakiś styl;) A i dialogi... dobrze, że już dodajesz od nowej linii, a nie tak jak w pierwszym rozdziale, ale jeszcze kwestia pogrubienia - nie. Po co? To błąd? Dialog to taki sam tekst jak opisy, więc nie pogrubiaj;)
Co do fabuły - ciekawa. Od razu ruszasz z akcją i starasz się zainteresować, a dzięki temu nie jest nudno. Zastanawia mnie kim są Ci mężczyźni i czemu główna bohaterka miewa ciągle takie złe sny. No i kim jest ten nowy znajomy.
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział!:)
A w wolnej chwili zapraszam Cię do siebie na kolejną część;)
sila-jest-we-mnie.blogspot.com
Witam,
OdpowiedzUsuńpowtórzę się, ale Ruda ma rację, nie pogrubiaj tekstu, nie jest to potrzebne w dialogach.
W Twoim opowiadanku znajduje się kilka błędów stylistycznych, interpunkcyjnych, np.
"Melanie od razu do mnie podeszłam przytulając mnie na powitanie" Podeszła
"Zamiast cześć kochana, stęskniłam się za tobą przez weekend. To usłyszałam strasznie wyglądasz"
Zamiast cześć kochana, stęskniłam się za tobą przez weekend, to usłyszałam strasznie wyglądasz
"Kąciki ust uniosły się do góry"
Komu?
Jest takich kwiatków więcej, ale nie są to jakieś poważne błędy - te łatwo wyeliminować. Przydałaby się jakaś beta albo koleżanka, która "świeżym" okiem spojrzy na tekst :) A ma na co, bo póki co zapowiada się interesująco, piszesz lekko choć osobiście dodałabym kilka opisów. Scena z samochodem opisana jest trochę za szybko + zdjęcie kurtki podczas jazdy samochodem to nie lada wyzwanie - czyżby nieznajomy był kolejnym Edwardem z Twilightu? :)
Pozdrawiam
Jeśli masz chęci i czas to zapraszam do siebie:
www.amandiolabadeo.blogspot.com
Na www.przykladowy-rudzielca.blogspot.com pojawił się Twój szablon. Proszę o informację (najlepiej na pomocny-rudzielec) czy może być, ewentualnie co zmienić, czy si podoba czy nie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńGorąco zapraszam na kolejny rozdział ;) Pozdrawiam!:*
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na kolejną część "Walczę i zwyciężę" ;*
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy rozdział, podoba mi się jak piszesz ;)
Zapraszam też do mnie, też mam dopiero 3 rozdziały :)
Pozdrawiam,
Juliet